Rodzicom czasem wydaje się, że kłótnia następuje dopiero wtedy gdy słyszymy, jak z pokoju dziecięcego dobiega znane i donośne: „Maaaaamooooo!”. Tak, jest duża szansa, że się wtedy kłócą. I w sumie taki głośny konflikt jest z punktu widzenia emocji lepszy. Bo dziecko wyrzuca żale, wyładowuje się w ten czy inny sposób.

Dołączył: 2014-12-11 Miasto: Nibylan Liczba postów: 102 19 stycznia 2015, 14:32 Wczoraj pokłóciłam się z moim facetem o to że za dużo wypił. Zrobiłam mu aferę przy rodzinie dlatego też poczuł się urażony i powiedział kilka niemiłych słów, ja nie pozostałam mu dłużna i niestety nerwy mi puściły i go lekko uderzyłam w głowę, po czym zadzwoniłam do kolegi, zabrałam swoje rzeczy i pojechałam do rodziców (dodam że mieszkamy razem, to znaczy z jego rodzicami). Dzisiaj próbowałam do niego zadzwonić lecz nie odbiera. Myślicie, że jest cały czas obrażony? poczekać teraz na jego ruch czy dalej się dobijać telefonami do niego? Edytowany przez nijaka2014 19 stycznia 2015, 14:36 proza 19 stycznia 2015, 15:09 Po pierwsze mialas racje, ze wkurzylas sie, ze nie zgadzasz sie, ze facet pije. Z drugiej strony - jest wazne w jaki sposob komunikujesz ludziom to czego nie znoszisz, nie akceptujesz i nie mnie - podjelas decyzje o rozstaniu, po tym jak Twoj facet po raz ktorys pil - pomimo, ze obiecal itd. Nie zaluj - taki zwiazek z ciagle pijanym facetem nie jest przyjemnoscia i zwykle wczesniej czy pozniej i tak sie jednak - pije bardzo rzadko, a tego feralnego dnia pil w dodatku razem ze swoimi rodzicami - to Twoje zachowanie jest kompletnie niezrozumiale. Dyskutowac z pijana osoba - nie ma najmniejszego sensu. Rekoczyny - to juz zupelnie inna kwestia - jezeli uderzylas faceta przy jego matce - z pewnoscia ona sie juz tym zajmie, abys nie tylko tylko juz nigdy u niej nie zamieszkala ale i o to, aby facet nigdy wiecej sie do Ciebie nie odezwal. Ani on nie powinien cie bic, ani ty jego. Z pewnoscia masz jakies tam wytlumaczenie - i jezeli chcesz - mozesz go uzyc, aby przeprosic faceta. Za swoje zachowanie powinnas przeprosic takze osoby, pzred ktorymi sie popisywalas. Ja oczekiwalabym przeprosin, gdyby ktos, kogo goscilabym tak sie zachowal pod moim dachem. To, czy ci wybaczy nie oznacza, ze bedziecie kiedykolwiek razem, ale przeprosiny mu sie naleza. Dołączył: 2014-12-11 Miasto: Nibylan Liczba postów: 102 19 stycznia 2015, 15:10 sadcat napisał(a): No ja bym się napewno nie odezwała do chłopaka, gdyby mi przy rodzinie aferę zrobił i mnie jeszcze uderzył... a rodzice to by napewno nie pozwolili bym z nim była. Też tak myślę. Co z tego, że za dużo wypił? Chyba nie odwalił takiego cyrku jak ale on ma problem z alkoholem i za dużo wypić nie zdarzyło mu się pierwszy raz. Poza tym jego rodzina jest za mną. Dołączył: 2007-08-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 12405 19 stycznia 2015, 15:14 rozumiem, ze chlopak upija sie notorycznie i jest alkoholikiem,ktorego wczesniej normalnie prosilas by cos z tym zrobil,ze puscily Ci hamulce i zrobilas az takie zamieszanie? jesli nie to faktycznie przesadzilas i to ostro Dołączył: 2013-01-02 Miasto: Glasgow Liczba postów: 8071 19 stycznia 2015, 15:33 nijaka2014 napisał(a):CrunchyP0rn napisał(a):sadcat napisał(a): No ja bym się napewno nie odezwała do chłopaka, gdyby mi przy rodzinie aferę zrobił i mnie jeszcze uderzył... a rodzice to by napewno nie pozwolili bym z nim była. Też tak myślę. Co z tego, że za dużo wypił? Chyba nie odwalił takiego cyrku jak ale on ma problem z alkoholem i za dużo wypić nie zdarzyło mu się pierwszy raz. Poza tym jego rodzina jest za to całkowicie zmienia postać rzeczy. Mogłaś to zawrzeć w pierwszym poście, bo to serio wygląda jakbyś była jakimś tyranem... co innego jakbyś tak zrobiła za pojedynczą akcję, a co innego jak jest alkoholikiem. Dołączył: 2009-10-28 Miasto: Kraków Liczba postów: 3981 19 stycznia 2015, 15:37 CrunchyP0rn napisał(a):nijaka2014 napisał(a):CrunchyP0rn napisał(a):sadcat napisał(a): No ja bym się napewno nie odezwała do chłopaka, gdyby mi przy rodzinie aferę zrobił i mnie jeszcze uderzył... a rodzice to by napewno nie pozwolili bym z nim była. Też tak myślę. Co z tego, że za dużo wypił? Chyba nie odwalił takiego cyrku jak ale on ma problem z alkoholem i za dużo wypić nie zdarzyło mu się pierwszy raz. Poza tym jego rodzina jest za to całkowicie zmienia postać rzeczy. Mogłaś to zawrzeć w pierwszym poście, bo to serio wygląda jakbyś była jakimś tyranem... co innego jakbyś tak zrobiła za pojedynczą akcję, a co innego jak jest alkoholikiem. Skoro On jest alkoholikiem i Ona z nim nei wytrzymuje to po co wracać do tej znajomości? Dołączył: 2014-10-18 Miasto: Wrocław Liczba postów: 954 19 stycznia 2015, 15:41 CrunchyP0rn napisał(a):nijaka2014 napisał(a):CrunchyP0rn napisał(a):sadcat napisał(a): No ja bym się napewno nie odezwała do chłopaka, gdyby mi przy rodzinie aferę zrobił i mnie jeszcze uderzył... a rodzice to by napewno nie pozwolili bym z nim była. Też tak myślę. Co z tego, że za dużo wypił? Chyba nie odwalił takiego cyrku jak ale on ma problem z alkoholem i za dużo wypić nie zdarzyło mu się pierwszy raz. Poza tym jego rodzina jest za to całkowicie zmienia postać rzeczy. Mogłaś to zawrzeć w pierwszym poście, bo to serio wygląda jakbyś była jakimś tyranem... co innego jakbyś tak zrobiła za pojedynczą akcję, a co innego jak jest zdaniem nie bardzo zmienia postać rzeczy ;) Bo człowiek powinien potrafić się zachować. Jeżeli jest alkoholikiem to rozmawiać jak jest trzeźwy, próbować zmusić do terapii albo odejść. A nie bić i robić awantury zwłaszcza przy innych ludziach. Moim zdaniem nie powinno się na siłę szukać usprawiedliwień dla rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Tak - gdyby uderzył autorkę, użycie przemocy byłoby uzasadnione. Ale, że się znowu schlał? To jest powód, żeby zostawić dziada ale nie żeby bić. Jedyne co zmienia... on chleje, Ty tego nie akceptujesz i skręcasz w stronę rozwiązań przemocowych (awantury i rękoczyny) więc dobrze, że się nie odzywa. Czas to zakończyć bo z pewnością się wzajemnie nie szanujecie a to powinna być podstawa związku. pstrowglowie Dołączył: 2014-11-30 Miasto: gdańsk Liczba postów: 1800 19 stycznia 2015, 15:50 No ja w sumie też się nie dziwię. Tym bardziej, że zrobiłaś to na oczach innych. Teraz czekaj aż on się odezwie, albo za kilka dni się odezwij Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 19 stycznia 2015, 15:52 eee to tylko emocje. Wszystkie tu swiete jak zwykle, jakby sie klocily tylko u zawsze w pelnej klasie i Cie kocha to mu przejdzie Dołączył: 2013-01-02 Miasto: Glasgow Liczba postów: 8071 19 stycznia 2015, 15:58 nihilll napisał(a):CrunchyP0rn napisał(a):nijaka2014 napisał(a):CrunchyP0rn napisał(a):sadcat napisał(a): No ja bym się napewno nie odezwała do chłopaka, gdyby mi przy rodzinie aferę zrobił i mnie jeszcze uderzył... a rodzice to by napewno nie pozwolili bym z nim była. Też tak myślę. Co z tego, że za dużo wypił? Chyba nie odwalił takiego cyrku jak ale on ma problem z alkoholem i za dużo wypić nie zdarzyło mu się pierwszy raz. Poza tym jego rodzina jest za to całkowicie zmienia postać rzeczy. Mogłaś to zawrzeć w pierwszym poście, bo to serio wygląda jakbyś była jakimś tyranem... co innego jakbyś tak zrobiła za pojedynczą akcję, a co innego jak jest alkoholikiem. Skoro On jest alkoholikiem i Ona z nim nei wytrzymuje to po co wracać do tej znajomości? A gdzie ja napisałam, że ma wracać do tej znajomości? sadcat 19 stycznia 2015, 16:49 yuratka napisał(a):eee to tylko emocje. Wszystkie tu swiete jak zwykle, jakby sie klocily tylko u zawsze w pelnej klasie i Cie kocha to mu przejdzieno i czemu tak piszesz? Ja nigdy nie uderzyłam ani nie zwyklinałam w kłótni i tego samego oczekuję. Przedstawiam argumenty albo wychodzę i wracam jak jak alkoholik to po co autorko do niego dzwonisz, jak ci nie odpowiada jaki jest, nie chce się zmienić no to po co? Znajdź kogoś bez nałogu, bo będziesz się stale męczyć.
Kłótnie z rodzicami często wybuchają wtedy, gdy próbujesz zaznaczyć swoją niezależność. Czujesz się dorosły (-a) i pragniesz podejmować własne decyzje. Chcesz dokonywać wyborów bez oglądania się na to, co powiedzą rodzice. Masz wrażenie, że oni tego nie rozumieją i wciąż traktują cię jak dziecko.

napisał/a: plainofwhite 2013-08-18 15:00 I tego się trzymaj. Jeszcze pożałuje, że stracił dziewczynę, która tak bardzo go kochała, że wybaczyła mu największe błędy, a on nie przyjął jej przeprosin bo może niepotrzebnie się rzuciła, ale zrozumiała swój błąd. Głowa do góry, za jakiś czas przestanie bolec napisał/a: ~gość 2013-08-18 15:32 Moim zdaniem to wszystko jest bardzo podejrzane. Koleś może Cię wykorzystywać, dymać laski po burdelach, byłe czy ewentualnie jakieś kozy na agroturystyce a Tobie powie, że był z kolegami po powie. W ogóle nie powinno być z nim gadki po tym co odwinął z tą chorobą. Zagrał Ci na uczuciach koncertowo, martwiłaś się o niego a on sobie pukał byłą. Na pewno stać Cię na kogoś lepszego niż jakiegoś bajkopisarza. Co do żałowania to znajdzie sobie inna naiwną, ale marnie skończy jak go któraś zakochana złapie na dziadziusia :). Trzymaj się i wytrwałości życzę. BTW. Co do tego, że nie znajdziesz lepszego to chyba najgłupsza myśl jaką miałaś od urodzenia :) napisał/a: errr 2013-08-18 15:36 wiktoria3, kupę czasu poświęciłaś facetowi, którego nie znałaś. Miałaś świetną okazję, żeby go poznać dzięki odległości - nie mogliście się zająć swoimi ciałami jak robi zdecydowana większość, były godziny dziennie żeby się poznać. Dla mnie to co się wydarzyło to naturalna konsekwencja gadania o rzeczach nieistotnych i też trochę naiwności i wiary w ludzi:) no, dostałaś porządną nauczkę. napisał/a: wiktoria31 2013-08-18 15:37 Podobno już jakaś chciała go złapać na dzieciaka ale okazało się że to nie jego ... tez nie wiem po co mi o tym mówił. A o byłej mówił że z nią nie spał od zerwania a tam nad morzem to byli razem ze znajomymi że ona niby była ze swoim facetem, potem sie zaplątał i powiedział że była sama, wiele jeszcze mówił rzeczy które się wykluczały. Krętacz kłamca i dziwkarz w sumie miałam rację jak mu to powiedziałam :) napisał/a: ~gość 2013-08-18 15:50 wiktoria3 napisal(a):Krętacz kłamca i dziwkarz w sumie miałam rację jak mu to powiedziałam :) I Ty mówisz, że nie pokochasz nikogo bardziej niż jego :) napisał/a: wiktoria31 2013-08-18 15:57 Ale kocham tego kłamce dalej :/ gdybym mogła go tak szybko wyrzucić z serca jak bym chciała to bym była prze szczęśliwa ale wiem że miną lata żebym mogła w końcu móc myślec o nim spokojnie bez emocji. napisał/a: 1121 2013-08-18 16:17 Jesteś irracjonalna. Zacznij używać mózgu, bo stracisz najlepsze lata swojego życia. napisał/a: ~gość 2013-08-18 17:21 A za co go kochasz ? napisał/a: wiktoria31 2013-08-18 17:30 Za nic, po prostu kocham, nie umiem tego wytłumaczyć racjonalnie. napisał/a: ~gość 2013-08-18 18:08 To może bardziej jesteś zauroczona i wydaje Ci się, że na pewno zmienisz go na lepsze ? napisał/a: Valkiria_ 2013-08-18 18:31 Uchwyć się myśli, że kłamca i dziwkarz, to zauroczenie Ci minie. Wiem, co mówię. To nie jest prawdziwa miłość. To nie jest nawet nieprawdziwa miłość. To jest jakiś zmutowany wytwór uczuciowy i Ci się wydaje tylko, że to silne uczucie. Miłość tworzy dwoje ludzi, którzy wiele ze sobą przechodzą, mają za sobą zarówno wzloty jak i upadki- które przeszli obronną ręką, wiele rozwiązanych kłótni i problemów... napisał/a: wiktoria31 2013-08-18 19:03 Nigdy ani przez sekundę nie pomyślałam żeby go zmieniać. Powiedział mi na początku że przeprasza za tamto i ngdy w życiu mnie nie okłamie więc tego się trzymalam. Zresztą nie chciałabym być z mężczyzną którego musiałabym zmieniać. Jeśli z mojej strony to nie była miłość to z jego strony co to było ? Związek dla seksu ? Jak się nad tym zastanawiam to chyba najbardziej prawdopodobne. Choć ciężko mi uwierzyć że ktoś tak może mówic o uczuciach i miłości tylko dla seksu. On łatwo zrezygnował z tej relacji bo przecież może sobie znaleźć inną do łóżka, taką która nie będzie wiedziała jakim jest kłamcą i będzie widziała w nim ideał a przy tym dostanie od niej to co będzie chciał albo po prostu poszuka prawdziwej miłości nie wymuszonej...Valkiria_ napisal(a):Uchwyć się myśli, że kłamca i dziwkarz, to zauroczenie Ci minie. Wiem, co mówię. To nie jest prawdziwa miłość. To nie jest nawet nieprawdziwa miłość. To jest jakiś zmutowany wytwór uczuciowy i Ci się wydaje tylko, że to silne uczucie. Miłość tworzy dwoje ludzi, którzy wiele ze sobą przechodzą, mają za sobą zarówno wzloty jak i upadki- które przeszli obronną ręką, wiele rozwiązanych kłótni i problemów... Dziękuję Ci za te słowa.

Zwykle kończy się to tym, że przez połowę młodości czekają na mężczyznę, który zatrzęsie ich światem, a przez drugą połowę płaczą, że takich mężczyzn już nie ma. Odpowiedź na pytanie: „Czy wypada kobiecie robić pierwszy krok?” brzmi: „Jasne, że tak!” i to wcale nie dlatego, że tak mówię, ale dlatego, że: Od początku naszego związku nie pokłóciliśmy się ani razu. Żadnej kłótni przez niespełna sześć lat. Nie oznacza to, że nie mamy różnicy zdań, że zawsze jesteśmy w stu procentach zgodni. Czasem się na siebie wkurzamy, ale do kłótni nigdy nie doszło. Kiedy w końcu dojdzie, zapewne pójdzie o prezenty…Nadziwić się nie mogę, że temat tak wdzięczny i uroczy powoduje w naszym małżeństwie tyle emocji i to niestety wcale nie pozytywnych. Czemu tak? Od małego każde z nas inaczej traktuje prezenty. Ich dostawanie i dawanie. Byliśmy inaczej wychowani, byliśmy innymi dziećmi. Mamy inne zdanie, co do funduszy przeznaczanych na podarunki. Różnica też tkwi w sposobie robienia zakupów. Ale do konkretów…Ja: Prezent musi być idealny, czyli najlepszy z najlepszych w zakresie cenowym jaki ustaliłam (jeśli jest lepszy od najlepszego to może i być trochę droższy). On: Prezent musi być dobry. Kiedy zobaczy pierwszą rzecz, jaka byłaby dobrym prezentem, w zasadzie możemy iść do kasy i wracać do domu. A ja mam ochotę się popłakać, bo chcę przejść jeszcze ze trzy sklepy co najmniej, żeby porównać ofertę, bo może jednak będzie coś ciekawszego, ładniejszego, praktyczniejszego lub w lepszej Prezent musi być dobrze przemyślany. Zazwyczaj na długo przed konkretną okazją zastanawiam się, co by sprawiło radość danej osobie. Próbuję sobie przypomnieć, o czym rozmawialiśmy, czym się zachwycała, czego Nie myśli o prezencie do ostatniej chwili. Szybko się zniechęca. „Nie umie wybierać prezentów”, no chyba, że dotyczą sprzętu komputerowego lub gier. A ja go męczę mnóstwem pomysłów i Muszę mieć wybór. Rzadko kiedy jedyny pomysł staje się ostatecznym prezentem. Kiedy już mam te kilka typów, z każdego z nich znajduję po kilka produktów i dopiero wtedy podejmuję Sytuacja wygląda tak jak w sklepie. Kiedy pierwszy pomysł uważa za dobry, nie ma potrzeby szukania Kiedy upatrzę jakiś konkretny wspaniały prezent, zrobię wiele, by go kupić. Mogę zrezygnować z jakiś swoich przyjemności, żeby tylko kupić tą jedną rzecz dla kogoś Ma inne priorytety. Jeśli finansowo nie możemy sobie pozwolić na duży prezent, bo planowaliśmy kupić np. nową szafkę to koniec. Będzie szafka, a nie Prezent może być pierdołą albo jakimś ciekawym przysmakiem (ostatnio hitem u nas są pyszności z Krakowskiego Kredensu), ale nie kwiatkami. Bukiet to Kwiatki to też Jeśli kupujemy prezenty na Wigilię, trzeba kupić je wszystkim obecnym. Są dwie opcje, kiedy tak nie będzie – kupujemy prezenty tylko dzieciom, a dorosłym nic albo losujemy jedną osobę, której kupujemy większy Nie zawsze trzeba wszystkim coś kupować. Tak po Lubię kupować prezenty. Kiedy pod rząd mamy dużo różnych okazji do tego, może być to odrobinę męczące, ale nie rezygnuję z wnikliwych Denerwuje się, kiedy w danym miesiącu mamy zbyt wiele prezentowych wydatków. Wkurza się częstotliwością przeróżnych okazji, chociaż nie ma na nie żadnego Mam potrzebę rozmawiania o planach prezentowych. Chcę z Nim wszystko ustalić, oczekuję rozmowy, czyli propozycji także z jego Wkurza się, kiedy go pytam o jego pomysły, bo zazwyczaj ich nie co z tym zrobić? Da się wiele. Przez ponad dwa i pół roku naszego małżeństwa bywały ciężkie chwile prezentowej gorączki, ale wypracowujemy wspólną strategię, jak nie robić z tego tragedii. Dajemy radę i jest coraz lepiej. Ja robię porządny research, myślę, kombinuję, szukam propozycji. Kiedy już to sobie sama wszystko ogarnę, przedstawiam moją wizję w zwięzły sposób Piotrkowi. On „zatwierdza” albo podaje konkretne argumenty, czemu coś nie jest dobrym pomysłem (jakby nie patrzeć, lepiej zna swoją rodzinę niż ja, póki co, no i w sprzętach wszelkich elektronicznych też ma przewagę). Potem ja znajduję konkretne produkty i modele i spośród tych, które mi się podobają, Piotrek wybiera ostateczną wersję (no cóż, jak typowa kobieta, często mam problem z podjęciem decyzji… wszystko mi się podoba). Jak już znamy wszelkie parametry danej rzeczy i wszystkich innych prezentów, które mamy akurat kupić, znajduję sklep, w którym najbardziej nam się opłaca zrobić zakupy (najniższa cena, tania wysyłka, kilka produktów z jednego sklepu) i zamawiam. To jest wersja dla zakupów przez internet. Ją opisałam pierwszą, bo tak było w tym roku. Było, bo ja już kupiłam wszystko, co miałam do kupienia. :) Zostały jeszcze sprzęty elektroniczne, które są Jego domeną…Tradycyjne zakupy to wciąż mały problem, ale radzimy sobie. Wybieramy czas, kiedy jesteśmy wypoczęci, najedzeni (bawi Cię to? nie ma nic gorszego niż podenerwowanie + głód, wtedy lekkie napięcie zamienia się we wściekłość), mamy mniej więcej plan zakupów i staramy się nie kupować wszystkiego na jeden raz, żeby nie spędzać zbyt wiele czasu w sklepie. Jest jeszcze druga opcja – sama chodzę po sklepach i przed zakupem tylko dzwonię do Piotrka go poinformować. I to chyba bardziej z mojej potrzeby niż jego. :)Nauczyłam się nie zarzucać Męża masą pomysłów i dywagacji na temat podarunków. Streszczam się i nie pokazuję wszystkiego, co jest „super”. Taki układ nam obojgu pasuje. Ja mam swoje poszukiwania, a on pomaga mi dokonać ostatecznego wyboru. Nie męczę go długimi dysputami, nie oczekuję zbyt wiele, a on stara się słuchać z uwagą i próbuje coś wymyślić. Każdy daje coś od Wam się wydawać, że to jest zabawny temat. Każdy człowiek jest inny, każde małżeństwo jest inne. Naprawdę o prezenty da się pokłócić. Kiedyś kupowanie prezentów było dla nas katorgą, bo wiedzieliśmy, że będzie źle. Były nerwy, niedopowiedzenia, urwane zdania, znaczące westchnienia i bezsilność. Teraz dajemy radę. Dając coś z siebie, otrzymujemy drugie tyle w zamian. I o to chyba w tym wszystkim chodzi. :)A jak u Was wygląda kupowanie prezentów? Jestem ciekawa, czy choć w jednym domu jest podobnie jak u nas. Może, akurat się odezwie i wyjaśni co i jak? Nie wiem. W sumie to przemyślałem sobie wszystko. Spróbuje do niej napisać, ale jak się nie odezwie to kij jej w oko. Na pewno to nie moja wina, bo kontakt urwał się nagle, oczywiście z jej strony. Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: Czy warto jeszcze się do swojej koleżanki odezwać? Po jakim czasie odezwać się do byłej dziewczyny? Po jakim czasie odezwać się do byłego faceta? Czy może być na to za wcześnie albo… za późno?Kiedy nie godzimy się na rozpad związku, mamy nadzieję jeszcze na zmianę decyzji partnera bądź partnerki. Usiłujemy coś wskórać, ale zazwyczaj poruszamy się po omacku. Nie chcemy stracić kontaktu z ex, ale z drugiej strony nie chcemy sobie zdesperowani próbują od razu wydzwaniać do drugiej połówki, żeby przekonać do powrotu. Inni podświadomie czują, że powinni odczekać, ale po pierwsze, jest to trudne, a po drugie, ile można czekać?Jeśli targają tobą podobne wątpliwości, z pomocą idzie ci mój krótki poradnik dotyczący wyłącznie tego, po jakim czasie odezwać się do byłej lub byłego. Wyjaśnię w nim nie tylko, ile czasu trzeba odczekać i dlaczego, ale też w jaki sposób odnowić kontakt z zaczniemy, zachęcam cię jeszcze do zrobienia krótkiego testu online, dzięki któremu dowiesz się, jakie masz szanse na odzyskanie ex. Zajmie ci tylko kilka minut, a na zakończenie od razu pojawi ci się wynik wyrażony w procentach wraz z opisem. Test jest darmowy i znajdziesz go tutaj. Jakie są twoje realne szanse na odzyskanie?Spis treściPo jakim czasie odezwać się do byłej/byłego: warunkiPo jakim czasie odezwać się do byłego/byłej i jak to zrobić?Odezwanie się do byłej dziewczyny lub chłopaka: podsumowaniePo jakim czasie odezwać się do byłej/byłego: warunkiRozstania następują w różnej atmosferze. W zależności od tego, postaramy się przeanalizować, po jakim czasie odezwać się do byłego lub byłej. Poprzedźmy jednak te rozważania pewną uniwersalną zdecydowanej większości przypadków (jak zaraz się przekonasz) po rozstaniu zalecany jest tzw. okres braku kontaktu. To czas przewidziany na dojście do siebie, zdystansowanie się i obmyślenie planu działania. Pozwala także na to, by zatęsknić i zaskoczyć. Polega na całkowitym odcięciu się od ex, zaprzestaniu komunikacji i monitorowania jego/jej rozstaliście się w atmosferze kłótni i np. padły słowa „Więcej się do mnie nie odzywaj!”, wprowadzenie braku kontaktu jest bardziej niż uzasadnione. Dopóki jest gniew, żal i niechęć, kontaktowanie się nic nie da, a tylko pogorszy na odchodne została rzucona propozycja „Zostańmy przyjaciółmi” i zachęta do utrzymania koleżeńskich relacji, i tak wprowadź zero kontaktu. Nie da rady przejść do przyjaźni, a potem znowu do miłości, gdy jedna osoba się wycofuje, a druga nie akceptuje rozstania. Zachowaj godność i nie odzywaj powinien trwać okres braku kontaktu i po jakim czasie można się odezwać do ex? W każdym przypadku będzie to wyglądało trochę inaczej. Na ogół wystarcza kilka tygodni, do miesiąca przerwy. Dwa tygodnie to absolutne minimum. Lepiej ten czas nieco wydłużyć niż za bardzo skrócić. Im więcej złości i żalu, im bardziej skomplikowana sytuacja, im trudniej ograniczyć kontakt z ex (bo np. ma się wspólne sprawy), tym dłużej powinno się o tym w ten sposób: wyobraź sobie, że gdzieś wyjeżdżasz. Po jakim czasie zaczyna brakować ci domu i twoich przyjaciół? Na pewno nie po kilku dniach, ale po kilku tygodniach możesz zacząć odczuwać istnieje sytuacja, w której powinno się odezwać do ex na krótko po rozstaniu? Tak, to przypadek, kiedy pokłóciliście się i rozstaliście pod wpływem silnych emocji, ale wiesz, że przeprosiny, wyjaśnienia i szczera rozmowa mogą wszystko naprawić, bo nadal się kochacie i jesteście zainteresowani relacją. Wówczas odczekaj maksymalnie parę też: Utrzymywanie kontaktu z byłymPo jakim czasie odezwać się do byłego/byłej i jak to zrobić?Jak zostało wcześniej wspomniane, do byłego lub byłej należy się odezwać po upływie kilku tygodni. Odpowiedź tę należy jednak wszystkim, żeby można było się ponownie odezwać, musisz czuć, że dochodzisz do siebie, że akceptujesz rozstanie i że udało ci się wprowadzić zmiany w twoim życiu, które być może pozwolą odzyskać ex lub chociaż sprawią, że będziesz lepszą, bardziej niezależną i świadomą drugie musisz mieć w miarę pewność, że były lub była nie odczuwa już w stosunku do ciebie silnych negatywnych emocji i jest potencjalnie gotowy/a, żeby z tobą wznowienie kontaktu natomiast nie odbywa się na zasadzie milczenia przez trzy tygodnie i potem nagle bam! – telefon. Bezpośredni kontakt poprzedzony jest dodatkowymi działaniami. Ogólnie rzecz biorąc, musisz zrobić wszystko, żeby sprowokować ex do podjęcia tym celu działasz za pośrednictwem mediów społecznościowych i próbujesz rozpowszechnić przez innych pozytywne informacje o sobie. Ale jeśli nie uda ci się tak zachęcić ex do kontaktu, nic spróbować nawiązać kontakt pod jakimś pretekstem. Na przykład napisać wiadomość z pytaniem o radę czy prośbą o informację. Możesz też zasugerować spotkanie, by zwrócić jego/jej rzeczy, jakie zostały w twoim mieszkaniu. Albo nawet pojawić się osobiście w miejscu, gdzie jest szansa na przypadkowe jest wiele i długo można wymieniać pomysły na efektywne wznowienie kontaktu z ex. Za chwilę w podsumowaniu powiem ci, gdzie możesz szukać najskuteczniejszych też: Cisza po rozstaniuOdezwanie się do byłej dziewczyny lub chłopaka: podsumowanieWiesz już, po jakim czasie odezwać się do byłej lub byłego. Pozostaje pytanie, jak to zrobić i jak się do tego przygotować, żeby nie zmarnować najważniejszej szansy na odzyskanie byłej dziewczyny lub byłego szczęście istnieje kompendium wiedzy, które krok po kroku przeprowadzi cię przez wszystkie etapy: od momentu największego bólu bezpośrednio po rozstaniu, po wznawianie kontaktu i strategiczne dążenia do powrotu do byłego lub kompendium to „Klucz Do Odzyskania” – nasz najbardziej popularny poradnik, który pomógł już wielu mężczyznom i kobietom odzyskać swoich byłych partnerów i uratować związki. Występuje w wersji Dla Niej (kliknij tutaj) i Dla Niego (kliknij tutaj), dzięki czemu porady dostosowane są do poszczególnych zapoznać się z treścią e-booka, a także móc pobrać darmowy pierwszy rozdział, należy kliknąć tutaj i wybrać wersję „Klucza Do Odzyskania” dla siebie. Musisz przetłumaczyć "ODEZWAĆ SIĘ" z polskiego i użyć poprawnie w zdaniu? Poniżej znajduje się wiele przetłumaczonych przykładowych zdań zawierających tłumaczenia "ODEZWAĆ SIĘ" - polskiego-angielski oraz wyszukiwarka tłumaczeń polskiego. Ugryź się w język i zostaw na boku swoje rozpasane ego. Jak się kłócić, żeby było dobrze? Opublikowano: 08:01Aktualizacja: 10:37 Zawsze będzie istniał jakiś element niedopasowania w związku. Każdy taki umysł, będący hermetycznym wytworem, praktycznie jest nie do zdobycia. Ale też nie tędy droga, by go zdobywać. Naszym prawem jest się różnić. Zamiast liczyć na podporządkowanie drugiej strony, korzystniej jest przyjąć tę odmienność za fakt. Bo zmienić możemy „tylko” siebie, a człowieka jedynie zamienić na innego, lecz to wciąż będzie człowiek od nas odmienny. Bo trzeba umieć się kłócić…Od słowa do słowaZwierzę w natarciuRozgryźć, żeby się nie pogryźćTrochę techniki Rozsypana sól oznacza kłótnię. Gdyby to nie była tylko wróżba, już dawno zabrakłoby nam soli, bo… Bo kłótnia w związku to standard. Tylko że te niesnaski potrafią dać nieźle w kość. Sprawdź, jak zdobyć +50 punktów do porozumienia. Bo trzeba umieć się kłócić… Wiktor: To ja po ciebie przyjadę. Będę za godzinę. Milena: Nie, nie. Chętnie się przejdę. Nie jest jeszcze późno. W: Nie, nie chcę, żebyś chodziła sama. Późno się robi. Masz trzy opcje: 1 – przyjeżdżam po ciebie, 2 – bierzesz taksówkę, 3 – zostajesz u siebie. M: Co!? Tutaj nie ma mojej opcji spaceru! W: Masz za to inne. Nie chcę mieć ciebie potem na sumieniu. M: Już nie mam ochoty. Jakoś mi się odechciało, narzucasz mi wszystko, a ja się chcę przejść po prostu. Nie umiesz uszanować mojej decyzji! W: Szanuję, ale też troszczę się o ciebie. M: Zatem zmień pojęcie szacunku i troski. W: To ty zmień swoje postępowanie. Jestem twoim głosem rozsądku… To sytuacja z życia wzięta. Później była już tylko istna jatka. Bo kłócić się trzeba umieć. To trudna szkoła, ale do opanowania. Najpierw o podstawach, bo bez fundamentów to można tylko sobie namiot gniewu rozbić. A co jest fundamentem kłótni w związku? Ano to, że się od siebie różnimy. Zwykliśmy mawiać o sobie w ujęciu wyjątkowości. To prawda, wszak nie żyjemy wśród własnych klonów i każdy wychowywał się w innych warunkach. Ta osobista etniczność wyróżnia, ale także różni. Wpisana w każdą relację sprawia, że partnerzy w związku jednak nie tworzą kompletnej układanki. Zawsze będzie istniał jakiś element niedopasowania. Każdy taki umysł, będący hermetycznym wytworem, praktycznie jest nie do zdobycia. Ale też nie tędy droga, by go zdobywać. Naszym prawem jest się różnić. Zamiast liczyć na podporządkowanie drugiej strony, korzystniej jest przyjąć tę odmienność za fakt. Bo zmienić możemy „tylko” siebie, a człowieka jedynie zamienić na innego, lecz to wciąż będzie człowiek od nas odmienny. Pozostaje więc jakoś się porozumieć. Jednak przekazywanie własnych spostrzeżeń, uczuć i sądów wcale nie jest łatwe, bo każdy widzi inny kontekst. Do tego służą nam różne systemy mózgu. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie umysłu Less Stress from Plants 60 kaps. wegański 60,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Deep Focus from Plants 60 kaps. wegański 45,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Naturell Ashwagandha, 60 tabletek 18,15 zł Zdrowie umysłu WIMIN Głębokie skupienie, 30 kaps. 79,00 zł Zdrowie umysłu Miralo Sen, Suplement na dobry sen, 20 kapsułek 20,99 zł Od słowa do słowa Bezdyskusyjną podstawą ludzkiej komunikacji jest język, który z założenia ma nazywać rzeczy po imieniu. W istocie mózgowy system semantyczny tak robi. Usłyszane zdanie: „Jestem zmęczona” odczytuje wprost, jako informację o moim samopoczuciu. Ale oprócz znaczeń słów jest jeszcze wszystko to, co pomiędzy słowami. To strona pragmatyczna języka. W praktyce każda wypowiedź oprócz znaczeń słów niesie tzw. moc illokucyjną, która sugeruje intencję. Tylko uwaga – więcej niż jedną! Oznacza to, że rozmówca może odczytać naszą intencję w sposób dowolny, a więc: poprawnie lub nie. Opiera się on na własnym przeczuciu i ocenie tonu głosu mówiącego. Zatem intencja mojej wypowiedzi „Jestem zmęczona” dla rozmówcy może oznaczać, że dziś wieczorem zostajemy w domu. Podczas gdy miałam na myśli, że chętnie pójdę gdzieś na kolację, bo nie chce mi się gotować. Właśnie system odczytywania intencji (tzw. mind-reading) ma większe znaczenie w komunikacji i jest bardziej kłopotliwy. Do tego sporo swoich cegiełek dokłada system emocjonalny mózgu przejawiający się pod postacią komunikatów niewerbalnych, czyli niemówionych. To język ciała, mimika i gesty. Na nie i na ton głosu mózg jest szczególnie wyczulony – co gorsze w dużej mierze odczytuje je i reaguje na nie nieświadomie. Te trzy całościowe elementy: znaczenie dosłowne i znaczenie ukryte wypowiadanych słów oraz emocje stanowią wybuchową mieszankę. Zwierzę w natarciu Człowiek to zwierzę z natury apodyktyczne i egoistyczne, jeśli chodzi o wymianę poglądów. W momencie sprzeciwu czuje się atakowany, zatem zaczyna się bronić. Wówczas do boju ruszają gottmanowscy czterej jeźdźcy kłótni: poniżenie, pogarda, wrogość oraz defensywność. Tak – brzmi to strasznie, ale emocje to naprawdę ich żywioł. To jak uderzenie obuchem w głowę. Co tak powala? No to uwaga – kilka przykładów, tylko trzeba koniecznie podnieść ton głosu! Jesteś hipokrytką. Chyba nawet sąsiad wie, że wszystko przez ciebie. Bzdury gadasz. Zrozum, że to ja mam rację. Gdzie tu logika? Lepiej zrób tak, jak mówię. No i znowu to samo. Jak zwykle. Nigdy tego nie ogarniesz. Chyba nałykałeś się za dużo mądrych słów. Oj, dobra, dobra. Na pewno tak będzie. Dobra, koniec tematu. Nie chce mi się gadać… Wyzwiska i wulgaryzmy proszę dopowiedzieć sobie we własnym zakresie. O czym to wszystko świadczy? O bezkresnym osądzaniu, egoistycznym myśleniu, niesłuchaniu, stosowaniu wielkich kwantyfikatorów, narzucaniu, umniejszaniu, ubliżaniu, ironizowaniu, krytykowaniu oraz o nadinterpretacji oraz uniku itp. Chyba wystarczy. Nie ma się czemu dziwić, że „na końcu godzinnej swady nie wiedzą sami, czego szukają” – pisał jakieś pięć wieków temu Michel de Montaigne, francuski filozof. A warto sobie uzmysłowić, że nie jesteśmy na arenie i – choć strony są dwie – nie ma tutaj silnych i silniejszych. Płachta na byka to pryzmat, który możemy zmienić, tylko cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Jeśli obie strony nie będą dążyły do ugody, niestety będzie to kolejne kontuzyjne starcie, a wówczas mało kto chce myśleć, wszyscy chcą mieć poglądy, jak rzecze maestro prowadzenia sporów – Artur Schopenhauer. Ale my tej zgody bardzo chcemy, czyż nie? Zatem bierzmy się do roboty. Uprzedzam – recepty nie będzie. Przepis każdy stworzy sam. Będą za to półprodukty, które należy doprawić według własnego uznania. Rozgryźć, żeby się nie pogryźć Poróżniliście się, emocje pęcznieją i zaczynacie mówić, co ślina na język przyniesie. „Mówić” – to też delikatnie powiedziane, najchętniej byście krzyczeli. No dobrze – już trochę krzyczycie. Zanim zrobisz przysłowiową scenę, zaproponuj przerwę, ale zaproponuj – nie ucinaj ostentacyjnie tematu i nie odwlekaj z kolei problemu na tydzień. To będzie czas stracony dla wspólnoty. Przenieś sprawę w kulisy swojego umysłu i zastanów się, o co ci tak naprawdę chodzi. Wiedz, że nigdy nie kłócicie się o wszystko. Za tym „wszystkim” zawsze jest konkretne „coś”. Jeśli masz możliwość, zrób to, co w tym momencie cię odstresuje. Jedni robią prasówkę w internecie, inni biegają, a jeszcze inni nurkują za kanapę po swojego kota. Dopiero potem, gdy już nieco ochłoniesz, wejdziesz w dialog (tylko nie rób z tego farsy czy dramatu). Bywa, że czasu na relaks jednak nie ma albo wracacie do rozmowy po przerwie i macie… powtórkę z rozrywki. Już od początku staraj się gryźć w język. Powielając przytoczone wyżej przykłady, tylko dolejesz oliwy do ognia. Ale pewnie i tak się zagalopujesz. Wtedy, jak już się zatrzymasz, odstaw dumę i złość na bocznicę i normalnie przeproś. Od tego się nie umiera, a przy okazji to zwyczajnie działa. Zważaj na fochy, bo to nie są twoi sprzymierzeńcy. Kłótnia ma służyć pojednaniu, byście wieczorem znów spali w jednym łóżku. Zostaw w końcu swoje rozpasane ego (spokojnie – mamy je wszyscy) i otwórz się na prawdę ust innych niż twoje. Schowaj swoje przekonania, pryzmaty i inne przeźrocza – tutaj rzucą mętne światło. Bierz odpowiedzialność za swoje słowa i czyny, nie doszukuj się przyczyn niezależnych od siebie. Aha, jak coś sknocisz, to przyznaj się do błędu, to żadna ujma na honorze. Trochę techniki Pozwól partnerowi w ogóle się wypowiedzieć – słuchaj, nie dopowiadaj i raczej nie przerywaj. Jeśli dialog przeradza się w monolog, daj delikatny znak i poproś o scalenie myśli. Stosuj pozytywny komunikat – dziękuję, masz rację, doceniam to. To wzmacnia. Gdy mówisz, trzymaj się faktów i tematu, dokładnie tłumacz. Mów też dosłownie wprost. Literackie metafory brzmią dobrze w filmie, a spór potrzebuje jasności. To pomoże zminimalizować błędy interpretacji. Parafrazuj wypowiedź partnera, upewniając się, czy dobrze rozumiesz sens. Proś o to samo partnera względem ciebie. Mów o swoich uczuciach i potrzebach w danej sytuacji. Pamiętaj też, że kłótnia to sprawa normalna, bo niezgoda to chleb powszedni. Oznacza to, że wasza relacja jest nadal żywa i można ją przebudować. Daj to do przeczytania partnerowi. Opanowanie sztuki prowadzenia sporów to ciężka praca. Na początek pomoże indywidualny przepis. Taki związkowy kontrakt, w którym skrupulatnie wypunktujecie prawa waszych sporów. Kurt Vonnegut zrobił to na swój sposób, podpisując „umowę” ze swoją ciężarną żoną, dotyczącą jego obowiązków w czasie ciąży partnerki – wy zrobicie po swojemu. Oczywiście może to być luźna rozmowa przy kawie, ale warto go spisać, by móc się do niego odwoływać. PS: A gdyby tak w czasie kłótni zejść z tonu i rzucić: kocham cię, wiesz? I zerknąć w oczy. Przetestujesz? Zobacz także Marta Witkowska Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy Po kłótni z przyjacielem, kiedy wina jest obopólna, kto z Was pierwszy wyciągnie rękę na zgodę? 2010-02-04 13:55:44; Czy będąc z kimś skłócony/a pierwszy /a wyciagasz rękę na zgodę? 2011-07-05 19:37:54; Wyciągasz pierwsza rękę na zgodę? 2009-12-27 21:01:39; Kto pierwszy wyciąga rekę na zgodę. ? 2012-03-05 18:51:41
Ciągłe kłótnie nie mogą wróżyć niczego dobrego. Na co powinniście być przygotowani i co zrobić, żeby uratować wasz związek? „Mieszkam z mężem i córką za granicą, już parę lat. Ciągle się kłócimy, dosłownie co parę dni jest kłótnia i to zawsze, jak on twierdzi, z mojego powodu… Mam dość obwiniania się, bo zawsze to robiłam, podkuliłam ogon i przytakiwałam, chociaż wiedziałam, że to nie tylko moja wina, bo ona zawsze leży po obu stronach. Teraz już nie wiem, co robić, tak mi ciężko”. To wpis jednej z internautek. Nie ona jedna ma taki problem – w sieci wiele jest wpisów kobiet, które żalą się, że kłócą się z partnerem o wszystko. U niektórych sprzeczki mają miejsce codziennie. Nierzadko zdarza się, że są to nie tylko drobne nieporozumienia, ale wręcz karczemne awantury, które zwykle kończą się cichymi dniami. Są łzy, wyciąganie spraw z przeszłości, krzyk, oszczerstwa, trzaskanie drzwiami. Jeśli tak teraz wygląda twój związek, sprawa jest poważna, bo ciągłe kłótnie niezbicie świadczą o kryzysie. „Marzyłam o dziecku, ale gdy Jagoda przyszła na świat, nasze małżeństwo zostało wystawione na ciężką próbę. Mój mąż w ogóle mi nie pomagał. Ja padałam z nóg i byłam na niego wściekła, że zostałam ze wszystkim sama. A wycieńczona denerwowałam się jeszcze bardziej. Gdy prosiłam go o pomoc, nie ukrywam, że często w nerwach, on mówił, że tylko się go czepiam i nie doceniam, bo on wszystko robi dla nas, by było nam łatwiej” – wspomina 27-letnia Karolina. Czy udało im się przezwyciężyć problemy? Tak – gdy Karolina zdała sobie sprawę, że przestali ze sobą rozmawiać, za to nieustannie się kłócą, przeprowadziła z mężem poważną rozmowę. „Ona otworzyła nam oczy. Zaczęliśmy walczyć o związek i o rodzinę” – mówi moja rozmówczyni. Mniej szczęścia miała 23-letnia Magda. „U mnie w poprzednim związku kłótnie były początkiem końca. Rozstaliśmy się po ośmiu miesiącach, z czego dwa ostatnie były tragiczne”. Szwankująca komunikacja Para, która kłóci cię o wszystko, ma problem z komunikacją i nie umie radzić sobie ze stresem. Kłótnie świadczą o wzajemnych pretensjach i żalach. Są sygnałem, że nie umiecie spokojnie rozwiązywać problemów. Przeżywacie trudny okres w swoim życiu, a ponieważ nie znajdujecie ujścia dla nerwów, wyżywacie się na sobie. - Poważnie się ze sobą rozmówcie Wszyscy specjaliści są zgodni: spokojna rozmowa jest najlepszym sposobem rozwiązywania konfliktów. W zasadzie nie ma lepszej metody, by wyjaśnić sporne kwestie, ustalić, co dalej i znaleźć kompromis. Jeśli masz do partnera żal, powiedz mu o tym, bo nabierając wody w usta, nie sprawisz, że będzie wam lepiej. Zawsze, gdy sytuacja się zaognia, wyjdź z pokoju, ochłoń i wróć z propozycją przeprowadzenia rozmowy. Pamiętaj: to brak rozmów zwykle powoduje problemy w związku. - Zastanówcie się, co dalej Jeżeli kłócicie się cały czas, o każdy drobiazg, a do tego od dłuższego czasu, przeżywacie duży kryzys, który powinien sprowokować was do zastanowienia się, co dalej. Być może coś się między wami skończyło, wypaliło. Czegoś nie da się już naprawić. Zamiast dalej się ranić, omówcie wizję waszej wspólnej przyszłości. Pomocna może okazać się terapia par. Skorzystało na tym wiele małżeństw. A jeśli nawet fachowa pomoc z zewnątrz nie uzdrowi waszej relacji, warto wspólnie się zastanowić, dokąd zmierzacie i czy warto żyć w ten sposób. Ewa Podsiadły-Natorska Kłótnie mogą pojawić się na różnym etapie waszego życia, najczęściej jednak są związane z trudnymi zmianami, takimi jak: przeprowadzka, kłopoty finansowe, mieszkaniowe, zdrowotne czy pojawienie się na świecie dziecka. Czasem wina leży po jednej stronie, np. mający problemy w pracy mężczyzna może wyładowywać się na rodzinie, a wykończona opieką nad dzieckiem kobieta zacznie o wszystko obwiniać partnera. Jedno nie ulega wątpliwości: z awantur raczej nie wyniknie nic dobrego, bo to nie jest sposób na rozwiązywanie problemów. Pozostaje niesmak i żal do partnera, że powiedział za dużo. W pewnym momencie to może być jedyny sposób komunikacji między wami – sposób, który nie prowadzi do żadnych wniosków, które mogłyby pomóc waszemu związkowi. Co więc zrobić, jeśli kłócicie się bez przerwy, o wszystko? - Cofnij się w czasie Po to, by ustalić, kiedy zaczęły się kłótnie. Chodzi o to, aby znaleźć źródło problemów z komunikacją między wami. Być może kłócicie się tak często, że nie wiesz już, kiedy i od czego się to wszystko zaczęło. Warto więc spróbować przypomnieć sobie, na jakim etapie pojawiły się pierwsze poważne zgrzyty i z jakim wydarzeniem były związane. Może się okazać, że to sytuacja przejściowa, jeśli jednak nie jesteś w stanie ustalić, co było iskrą, która wznieciła pożar, problem jest bardzo poważny. - Nie prowokuj kłótni Zmęczone związkiem w kryzysie i rozczarowane partnerem, z którym nie mogą się dogadać, niektóre kobiety nie są w stanie przeprowadzić z mężczyzną spokojnej rozmowy i same prowokują sprzeczki. Spróbuj tego nie robić – chociażby po to, by przekonać się, jak na zmianę twojego zachowania zareaguje partner. Przekonasz się wtedy, czy przypadkiem to on nie czepia się ciebie na każdym kroku, nawet wtedy, gdy ty starasz się być opanowana. - Wyjaśnijcie ważną sprawę Jeśli wasze kłótnie to efekt niewyjaśnionej sprawy z przeszłości – a zwłaszcza nierozwiązanego problemu – jak najszybciej musicie się do tego zabrać i omówić sporną kwestię. Przykład: kłócicie się, odkąd on zaczął ci wypominać, że przybrałaś na wadze. Powiedz mu, że masz do niego o to żal i chciałabyś, aby cię wspierał, a nie z ciebie szydził. Wyjaśnienie newralgicznych spraw jest kluczowe, byście mogli uporać się z problemem i oczyścić atmosferę. - Przestrzegajcie granic Są granice w związku, których nie wolno przekraczać: to przede wszystkim przemoc psychiczna i fizyczna. Jeśli spotka cię to ze strony partnera, zareaguj natychmiast. Nie wolno tolerować takiego zachowania. Nigdy. Pod żadnym pozorem. Dotknąć mogą cię również przykre słowa ze strony mężczyzny, z którym jesteś – jeśli tak się stanie, natychmiast mu o tym powiedz (analogicznie: jeśli partner poczuje się dotknięty twoim zachowaniem i ci to powie, nie rób tego drugi raz). Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
. 83 339 145 187 379 200 86 274

czy odezwać się pierwsza po kłótni